Urodziny bliskiej osoby to wspaniała okazja do wspólnego świętowania, spotkania dawno nie widzianych znajomych, oderwania się od codzienności… Zalety urodzinowych spotkań można by mnożyć.
Niestety, jak wszystko, także kolejne rocznice naszego przyjścia na świat mają swego rodzaju „skutki uboczne”. I nie mowa tu wcale o upływającym czasie, o którym urodziny przypominają, ani o nadliczbowych procentach, które także przypominają. Szkoda że zwykle same o sobie i najczęściej – drugiego dnia rankiem…

Kosztowne rocznice

Nie ma wątpliwości, że coroczne spotkania urodzinowe mają jedną istotną wadę – sporo kosztują. I nie chodzi tutaj wcale o pieniądze. Wizja zbliżających się urodzin więcej bowiem niż wartościowych papierków (z którymi bez wątpienia trudno nam się rozstać), kosztuje nerwów i godzin, spędzanych nad obmyślaniem wyjątkowego prezentu. Prezentu, który ostatecznie z wyjątkowym tyle ma wspólnego, że różni się od pozostałych „oryginalnych” podarków kolorem ozdobnej torebki. Czy rzeczywiście fenomen urodzin polega na obdarowywaniu solenizanta wymyślnymi podarunkami? Z pewnością nie jest to aspekt najważniejszy (a w każdym razie nie powinien taki być), ale przecież trudno zaprzeczać, że także my sami, zapraszając innych na własne przyjęcie, z uśmiechem witamy kolorowe torebki. Mimo, że przy każdej wzdychamy pretensjonalnie: „ależ nie trzeba było”, ciekawość co do zawartości nie znika do momentu jej zaspokojenia. Teoria więc teorią, bo oczywiście wszyscy wiemy, że najważniejsze są życzenia szczęścia i obecność przy wspólnym stole, ale praktykę warto by wesprzeć choćby drobnym i przemyślanym podarkiem. Tym bardziej w sytuacji, kiedy solenizantka nie jest dla nas jedynie sąsiadką czy znajomą na tak zwane „cześć”, ale dobrą koleżanką czy wręcz – przyjaciółką.

Niech powie sama!

Nie ma wątpliwości, że najlepszy prezent to taki, który nie tylko się spodoba, ale także przyda i nie wyląduje na szczycie tej najwyższej i najbardziej zakurzonej szafki. Dlatego też warto wsłuchiwać się z uwagą w słowa swojej przyjaciółki i dać jej szansę na to, aby sama, nieświadomie podrzuciła nam pomysł na ciekawy prezent. Dobrze jednak swoje nasłuchiwania rozpocząć nieco wcześniej niż ostatniego tygodnia przed planowanym przyjęciem. Niestety, urodzinowa gorączka dopada nas zwykle w momencie, kiedy przyjaciółka jak na złość nie chce zdradzić się z żadnym długo skrywanym marzeniem. Wyciąganie z niej „pragnienia” na siłę i sugerowanie życzeń („na pewno podoba ci się ta bluzka, no zobacz!”) może mieć dwa możliwe zakończenia. Albo poskutkuje zniszczeniem niespodzianki, na której zapewne nam zależy albo – co z pewnością gorsze – odkryciem „strategii”. Przyjaciółka, zdając sobie sprawę z naszego urodzinowego problemu może zgodzić się z sugestią tylko po to, aby zdjąć z nas kłopotliwe zadanie. Czy na pewno o to nam chodzi? Tak więc kilka tygodni, a najlepiej 2-3 miesiące przed urodzinami, uzbrójmy się w czujność i wsłuchujmy w potrzeby przyjaciółki. Wspólne zakupy, wyjście na miasto czy nawet zwykłe plotki z pewnością zaowocują całą listą niespełnionych marzeń. Z czasem się okaże, że pomysłami na prezenty moglibyśmy obdarzyć nie tylko wszystkich zaproszonych gości, ale znacznie szersze grono…

Niech wybierze sama!

Dobrym pomysłem jest podarowanie przyjaciółce bonu na… wspólne zakupy. I nie musi być to koniecznie firmowy bloczek z wyraźnie wypisaną ceną do zrealizowania w konkretnym miejscu (prawdopodobnie w jednym z sieciowych butików). Ofiarowanie przyjaciółce własnoręcznie zrobionego kuponu na „wyjście ze stylistką” (oczywiście w postaci własnej osoby) to prezent o wielopoziomowym znaczeniu. Dzięki niemu dajemy bliskiej osobie sygnał, że lubimy wspólnie spędzać czas oraz pokazujemy, że liczymy się z jej zdaniem i pozwalamy wybrać to, na co ma ochotę i co przyda jej się najbardziej. Zasugerujemy także, że chętnie doradzimy jej w sprawie właściwego wyboru. W ten sposób podarujemy przyjaciółce nie tylko rzeczowy prezent, ale także własny czas. A to bez wątpienia prezent najcenniejszy.

Bez niespodzianki – a jednak z zaskoczeniem

Zwykło się uważać, że prezent powinien być niespodzianką, która zaskoczy i zadziwi. Tymczasem równie miłym prezentem może być ten zapowiedziany. Jeżeli nie praktykujemy obdarowywania się kosztownymi podarunkami, zastanówmy się, czy rzeczywiście warto wydawać pieniądze na kolejny gadżet, który zasili jedynie poczet ciekawych ozdób za szybą. Ozdób, których główną rolą jest ochrona kawałka szafki, jaki zajmują, przed zakurzeniem. Zamiast tego warto zadzwonić do przyjaciółki tydzień przed urodzinami i poprosić, by nie przygotowywała urodzinowego tortu. „Wiesz, mam ciekawy pomysł na prezent dla ciebie. Czy mogłabyś nie piec toru na sobotę?” – takie wyjaśnienie z pewnością wystarczy. Przyjaciółka zrozumie, że tort będzie czymś w rodzaju prezentu, nie zaś dodatkowym „zasileniem” imprezy. Cukiernie oferują obecnie naprawdę wyjątkowe wypieki. Co więcej, można zamówić tort, który w jakiś sposób jest związany z zainteresowaniami konkretnej osoby czy też poprosić o wyjątkową dedykację. Przyjaciółce oszczędzi to wydatków na składniki do pieczenia, a z naszej strony będzie naprawdę miłym i sympatycznym gestem.

Oceń nasz artykuł: